Neil Gaiman to autor, którego książki w księgarniach i Empikach wystawione są zazwyczaj na bardzo eksponowanym miejscu. Nie bez przyczyny. Jest bowiem Gaiman producentem bestsellerów, autorem coraz częściej obdarzanym mianem „kultowego”, jest także – i to pewnie źródło jego sukcesu – bajarzem jakich mało. W ostatniej swoje książce skorzystał Gaiman z doświadczeń innych bajarzy, znacznie od niego starszych i posłużył się rozległa mitologią pająka. Nie od dziś wiadomo, że pająk to jedno z najpotężniejszych stworzeń mitycznych i symbolicznych i w każdej niemal kulturze można znaleźć historie z nim związane. Najbarwniejsze są może te afrykańskie, gdzie pająk jest przedstawiany jako kłamca i oszust, nierzadko jednak o wcale dobrych intencjach. Jak podaje jeden z leksykonów mity dotyczące pająka–oszusta przywędrowały najpierw śladem handlu niewolnikami na Jamajkę, gdzie pająk znany jest jako Anansi, „pan pająk”. Wraz z tymi opowieściami pojawiła się też nieznana dotąd w świecie legenda o czynach „pana pająka” i o jego zwycięstwach w zmaganiach z tygrysem i lwami. Zwycięstwach, które przysporzyły pająkowi popularności, ponieważ jako Anansi występuje on tu przeciw bogom, zwierzętom i ludziom, przy czym niekiedy potrafi i jednych i drugich w sposób perfidny i wyrafinowany przechytrzyć. Najprawdopodobniej poznał te legendy Neil Gaiman, zanim zasiadł do pisania „Chłopaków Anansiego”, bo ta jego najnowsza, bestsellerowa powieść ewidentnie czerpie z pajęczej mitologii pełnymi garściami. W książce Gaimana, która zaczyna się niczym saga rodzinna lub powieść obyczajowa, bardzo szybko zaczynają dziać się rzeczy niewytłumaczalne, a bohaterowie okazują się – co sugeruje już tytuł – blisko spokrewnieni z pająkiem – Anansim. I jako bliscy krewni Anasiego stykają się też z panami Tygrysem, Lwem i Małpą, którym Anansi swoimi błazenadami wyrządził kiedyś znaczna krzywdę. To pojawienie się w ich życiu mitycznego stwora jest dla bohaterów „Chłopaków…” źródłem kłopotów i perypetii, które doprowadzają niemal każdego w tej powieści do lepszego poznania samego siebie, a całą historię – jakżeby mogło być inaczej – do szczęśliwego finału. Nie da się ukryć, że w swoich obserwacjach obyczajowych, w stwarzaniu atmosfery grozy i szkicowaniu sytuacji zabawnych, groteskowych i prześmiewczych wśród pisarzy uprawiających fantastykę Neilowi Gaimanowi obecnie mało kto może dorównać. Jego zabawna i zwariowana opowieść to na pewno jeden z tych bestsellerów, którego nie zapomina się zaraz po przeczytaniu. I jak słusznie zauważył na okładce tej powieści Mariusz Czubaj: „Gaiman może stać się tym w fantastyce, kim dla ‘czarnego kryminału’ jest Chandler.”
Neil Gaiman, „Chłopaki Anansiego”. Przełożyła Paulina Braiter, Wydawnictwo MAG, Warszawa 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.