Od niepamiętnych czasów mistrzowie duchowi wszystkich tradycji wskazują Teraźniejszość jako klucz do wymiaru duchowego. Mimo to wiedza o nim najwyraźniej pozostaje tajemnicą.
Eckhart Tolle, „Potęga teraźniejszości”
1.
Eckhart Tolle urodził się w Niemczech w 1948 roku jako Ulrich Tolle. Dzieciństwo miał, jak piszą i jak sam o tym opowiada, nieszczęśliwe. Do 13 roku życia uczęszczał do szkół w Niemczech. Rodzice kłócili się. W końcu Ulrich przeniósł się z ojcem do Hiszpanii. Tam uczył się w domu. Mając 19 lat wyjechał do Anglii. Pracował najpierw jako nauczyciel języka, następnie na uniwersytecie w Cambridge. Odkąd pamięta cierpiał na depresję. Pewnej nocy stało się coś, co odmieniło jego życie. Eckhart Tolle tak pisze o tym w „Potędze teraźniejszości”: „Zanim skończyłem trzydzieści lat, żyłem w prawie ciągłym niepokoju, a jedynym urozmaiceniem tego stanu były napady depresji, którym towarzyszyły myśli samobójcze.” Tamtej nocy cierpienie było wyjątkowe. Nagle, w trudnym do pojęcia i wytłumaczenia błysku Tolle pojął: „Jeśli nie mogę ze sobą wytrzymać, to widocznie jesteśmy dwaj: z jednej strony „ja”, który mówię te słowa, a z drugiej jakaś – powiedzmy – „osoba”, z którą już nie wytrzymuję. A skoro tak, to może tylko jedno z nas istnieje naprawdę”. Był to szok. Był to moment przebudzenia, czy, jak on sam mówi, podniesienia. Chwilę tę tak skomentował w „Potędze teraźniejszości”: „Zrozumiałem, iż pod ogromnym naciskiem cierpienia, jakiego doświadczyłem owej nocy, moja świadomość musiała zapewne zaniechać utożsamiania się z nieszczęśliwym i głęboko zalęknionym „ja”, które w sumie jest tylko stworzoną przez umysł fikcją.” Zgłębianiu natury tej fikcji, a następnie przekazywaniu wiedzy, jaką posiadł, poświęcił resztę swojego życia. Opublikowana w roku 1997 przez małe wydawnictwo Namaste Publishing z Vancouver „Potęga teraźniejszości” po kilku latach od wydania stała się bestsellerem przetłumaczonym na 33 języki. Mało która książka opowiadająca o życiu duchowym dotarła do tak wielu osób.
2.
Komentatorzy, recenzenci, a zwłaszcza zwykli czytelnicy podkreślają prostotę wywodów „Potęgi teraźniejszości”. Eckhart Tolle nie komplikuje spraw, jak Ken Wilber, nie stara się stworzyć nowego języka dla opisania bytu i bycia, jak Heidegger, pojęcia, jakimi posługuje się Tolle, znane są wszystkim tradycjom duchowym: obecność, istnienie, źródło, umysł, oświecenie. Jego wypowiedzi cechuje klarowność, jak choćby wtedy, kiedy stara się ująć słowami oddzielenie, którego doświadcza wielu współczesnych, zagubionych ludzi: „Gdy człowiek utożsamia się z własnym umysłem – pisze Tolle o tym oddzieleniu – powstaje nieprzejrzysty ekran, utkany z pojęć, etykietek, wyobrażeń, słów, osądów i definicji, który przeszkadza tworzeniu jakichkolwiek autentycznych więzi. Odgradza cię od ciebie samego, wcina się miedzy ciebie a twoich bliźnich, między ciebie a przyrodę, między ciebie a Boga. Właśnie ten myślowy ekran stwarza złudzenie odrębności, zgodnie z którym istniejesz z jednej strony ty sam – z drugiej zaś – całkowicie od ciebie odrębna „inność”. (…) Czasem ścieżce dźwiękowej towarzyszą wizje lub „filmy mentalne”.” Można zapytać, cóż w tym nowego? Nauczyciele duchowi wielu tradycji podkreślali wagę chwili obecnej. Sam mistrz Eckhart, od którego Tolle pożyczył imię i którego cytuje, pisał: „To właśnie czas nie dopuszcza do nas światła. Nic tak jak on nie stoi Bogu na zawadzie.” Czy nie jest po prostu tak, że przypadkiem – i z dużą pomocą Oprah Winfrey Show – „Potęga podświadomości” wywindowana została tak wysoko? Być może. Przypadki chodzą po ludziach i habend sua fata libelli. Nie można jednak zaprzeczyć, że w swoim nauczaniu Eckhart Tolle jest spójny, konsekwentny, przekonujący – ten ponad sześćdziesięcioletni mężczyzna nie wygląda na hochsztaplera, pragnącego dorobić się na głoszeniu nauk z drugiej ręki. Jego doświadczenie jest czyste, pierwotne. W jego książce nie ma niczego, co dałoby się użyć w sposób niewłaściwy.
3.
Jakież to zatem nauki przypomina Tolle. Choćby taką: „Wolność zaczyna się od uświadomienia sobie, że nie jesteś dybukiem – czyli myślicielem. Świadomość ta pozwala ci obserwować dybuka. Gdy zaczynasz obserwować myśliciela, uruchamia się wyższy poziom świadomości. Odtąd stopniowo dociera do ciebie to, że gdzieś poza zasięgiem myśli otwierają się niezmierzone rejony inteligencji, a myśl jest tylko jej znikomym aspektem.” (W tym miejscu czytelnicy Kena Wilbera przypomną sobie zapewne jego „Świadka”.) Albo taką: „W stanie zwykłej nieświadomości nawykowy opór czy też negacja tego, co jest, daje początek skrępowaniu i niezadowoleniu, z którym większość ludzi godzi się jako z życiową normą. Kiedy w obliczu jakiejś przeszkody lub zamachu na ego opór się wzmaga, pojawia się silna reakcja negatywna – gniew, ostry lęk, agresja, depresja itd. Głęboka nieświadomość często świadczy o tym, że uaktywniło się ciało bolesne, a ty utożsamiłeś się z nim. Nie byłoby przemocy fizycznej, gdyby nie głęboka nieświadomość. Z łatwością dochodzi ona do głosu również i wtedy, gdy tłum lub nawet cały naród wytwarza zbiorowe pole negatywnej energii.” (W tym miejscu ożywią się czytelnicy np. Dalajlamy.) Tolle ma także coś dla chrześcijan. W „Potędze teraźniejszości” czytamy: „Droga krzyżowa polega na całkowitym odwróceniu wartości. Oto bowiem najgorsza rzecz w życiu – twój krzyż – okazuje się najlepszą, jaka kiedykolwiek ci się przydarzyła, gdyż zmusza cię do poddania, do „śmierci”, każe ci stać się niczym, stać się jak Bóg, ponieważ Bóg także jest niczym.” Nie jest to szczyt ortodoksji, ale też, wziąwszy pod uwagę teologię negatywną, żadna herezja. Ksiądz z ambony pewnie o tym, że „Bóg jest niczym”, nie wspomni, ale znajdując wypowiedzi podobne u mistyków, przełknie gładko. Rzecz jasna, nie wszystkim to się podoba. Recenzenta „Time’u”, który, jak pisze w Posłowiu Tolle, znalazł w „Potędze teraźniejszości” sam „bełkot”, zirytował prawdopodobnie słownik. Istotnie, „zbiorowe pole negatywnej energii” czy „Bóg, który jest niczym” to coś dla czytelników, którzy czytają nie tylko rozumem, ale też intuicją – i faktycznie jest w tej książce takich miejsc sporo. Nie można jednak zlekceważyć faktu, że jak „Alchemik” Coehlo książka Eckharta Tollego trafiła we wrażliwość tak wielu czytelników, iż można przypuszczać, że odpowiada na wiele palących kwestii językiem zrozumiałym, cokolwiek nie sądziliby recenzenci i krytycy nie zainteresowani sprawami rozwoju duchowego i świadomości.
4.
Do czego prowadzi „Potęga pteraźniejszości”? Myślę, że czytelnicy tego poradnika – bo jest to w gruncie rzeczy poradnik życia na miarę naszych czasów – mają szansę, jeśli nie na oświecenie, które zresztą nie jest dla Tollego czymś najważniejszym, zyskać po lekturze przynajmniej minimum dystansu do siebie, a zwłaszcza do smutnej historii snutej na własny temat od świtu do zmierzchu. Jak wygląda moment, kiedy ten chory film wyświetlany na mentalnym ekranie umysłu kończy się? Tolle tak opisuje ten stan: „Niczego nie udajesz. Po prostu pozwalasz, żeby wszystko było takie, jakie jest. Przekraczasz dzięki temu przyzwoleniu granice umysłu, wydobywasz się z jego schematów stawiania oporu, których dziełem są pozytyw i negatyw jako przeciwne bieguny. Bez tego nie istnieje wybaczenie. Umiejętność wybaczania temu, co teraźniejsze, jest jeszcze ważniejsza niż puszczanie przeszłości w niepamięć. Jeśli wybaczasz każdej chwili, pozwalając jej być taką, jak jest, nie gromadzą się zaległe urazy, które później trzeba byłoby wybaczyć.” A w innym miejscu dodaje: „Pewnego dnia możesz złapać się na tym, że głosu, który odzywa się w twojej głowie, słuchasz z uśmiechem – tak, jakbyś uśmiechał się na widok dziecinnych figli. Będzie to dowód, że przestałeś traktować zawartość swojego umysłu całkiem serio, bo twoje poczucie „ja” już od niej nie zależy.”
5.
Eckhart Tolle jest dziś już marką światową, częścią światowej kultury. Jak Oprah Winfrey, Dalajlama, Wilber. Jak Harry Potter, Coehlo, Beyonce, Shakira, Depeche Mode i Iron Maiden. Strona Eckharta jest witryną świetnie prosperującego biznesu. Informuje o spotkaniach, filmach, nowinkach. Wygląda na to, że wiedzę o życiu duchowym można wspaniale sprzedać. I to jest świetna wiadomość. Nawet jeżeli nie wszystko w „Potędze teraźniejszości” wydaje mi się wiedzą dla mnie, nawet jeśli momentami słownik „Potęgi teraźniejszości” zderza się z moim idiosynkratycznym słownikiem, jestem przekonany, że Eckhart Tolle wart jest wysłuchania. Co zapamiętam? Może to: „Zaakceptuj – a później działaj.” Tak pisze Tolle i tak też żyje – według tego przykazania. To wydaje mi się warte zapamiętania na pewno. Zaakceptuj chwilę, jaka jest, ze wszystkim tym, co w niej jest, co przynosi – a potem działaj, rób to, co ma być zrobione, obserwując umysł, działanie, chwilę.
Eckhart Tolle, „Potęga teraźniejszości”. Przeł. Michał Kłobukowski, Galaktyka, Łódź 2010.
ZOBACZ też:
Oficjalna strona autora „Potęgi teraźniejszości”: http://www.eckharttolle.com/
Polska strona: http://eckharttollepolska.blogspot.com/
Poza tym mnóstwo filmów na YouTube.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.