Gdyby prawdą było stwierdzenie z okładki „Prawdziwej historii Kodu Leonarda da Vinci”, że wcale nie trzeba uciekać się do tak grubych retuszy, jakie zastosował w swojej bestsellerowej powieści Dan Brown, „aby przykuć uwagę miłośników literatury sensacyjnej”, pisanie metodą Sharan Newman ze względu na swoją łatwość i prostotę mogłoby okazać się techniką wręcz rewolucyjną. Wtedy też jej słownik oparty na nieścisłościach wytropionych w dziele Dana Browna, mógłby stać się księgarskim hitem i łatwo byłoby uznać go za dzieło wybitne. Niestety, dziwnym trafem, czytelników thrillerów i kryminałów, a także ich co bardziej światłych autorów mało interesują fakty, za to skupiają się oni na fabule i tylko jedno im w głowie: by była ona zajmująca. Być może dlatego, z pełnym szacunkiem traktując wysiłek i pracę włożoną przez uczoną mediewistkę i autorkę zapewne ściśle trzymających się materiału faktograficznego kryminałów, nie jestem skłonny zgodzić się z nią i jej koncepcją, wedle której nazwiska i zdarzenia porozrzucane alfabetycznie miałyby mieć tę samą moc literatury, co sprawnie opowiedziana, choćby najbardziej skłamana historia. Głupio powtarzać takie oczywistości, ale nie na tym polega tworzenie literatury, że się wie dokładnie i bezbłędnie, co gdzie i kiedy było, a na tym, że nawet jak się nie wie dokładnie, to umie się tę swoją niewiedzę ciekawie i z pasją opowiedzieć. Sharan Newman zdaje się mieć nawet intuicje tego rodzaju i dlatego sama zwraca uwagę, że najlepiej traktować jej dziełko jako „przewodnik po Kodzie Leonarda da Vinci”. W istocie, do tego dziełko to się nadaje. Poza tym ma wartość słowniczka.
Sharan Newman, „Prawdziwa historia w Kodzie Leonarda da Vinci”. Przekład Ewa i Tomasz Hornowscy, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2005. Cena: 35zł.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.