Radosław Wiśniewski o „Kronice widzeń złudnych”, fragment recenzji)
Wśród licznych interpretacji powieści Winiarskiego jest zapewne możliwe także i takie, które podejmuje wątek meta-literacki napięć pomiędzy metodami twórczymi, jakimi pisana jest książka. A owe napięcie to rozdarcie pomiędzy typem ekspresji prozy i poezji, metafory i narracji. Gdyby uznać w uproszczeniu poezję za domenę ekspresji żywiołowej, intuicyjnej, emocjonalnej, szalonej, a prozę za sferę aktywności naznaczoną w znacznie większym stopniu racjonalnym namysłem – to owo napięcie między szaleństwem (poezją) a wyrachowaniem (prozą) na poziomie meta-literackim stałoby się głównym dramatem „Kroniki widzeń złudnych” rozgrywanym i nie rozwiązywalnym. „Kronika …” byłaby – przyjmując ten punkt widzenia – nierówną walką pomiędzy racjonalnym Jakubem i rozlicznymi fantomami jego odszczepionych osobowości a wśród nich – potężnym Izajaszem Aniołem, który jak wspomniałem, wymknął się spod kontroli narratorowi (jak to Jurodiwy) i przerósł swoim szaleństwem wszystkich innych jakubowych fantomasów i fantomaski o głowę. Co więcej, nadal swoją wyrazistością przerasta wiele znanych postaci z czytanych ostatnio polskich powieści.
W tym starciu racjonalny Jakub przegrał z szalonym Izajaszem i z tego być może wynikają drobne potknięcia, niedoskonałości jakubowej prozy. Jeżeli tak było w istocie – to będąc na miejscu autora wcale bym tej przegranej nie żałował tylko zabierał się do napisania ciągu dalszego dziejów Izajasza i jego dzieci.
Recenzja opublikowana w Dekadzie Literackiej (5/2005)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.