Seria MITY, połączyła wielu różnej klasy, choć raczej znanych niż nieznanych autorów z różnych zakątków świata, którzy podjęli się zadania twórczej reinterpretacji wybranego mitu tak, by jego odczytanie było na miarę XXI wieku. „Hełm grozy” Wiktora Pielewina, trzecia pozycja z tej serii na rynku polskim, odwołuje się do mitu o Minotaurze, labiryncie i Tezeuszu i jest rzeczywiście odczytaniem brawurowym, łączy bowiem znany mit z Internetem i teoriami na temat rzeczywistości wirtualnej, ukazując, jak labirynt stał się informatyczną siecią i jak starożytny potwór o ciele człowieka i głowie byka stał się potworem, wewnątrz którego żyjemy, oraz – bo i takiej wersji nie wykluczają bohaterowie Pielewina – który być może żyje wewnątrz nas. Jak zwykle u Pielewina, rzecz jasna z okazji pisania współczesnej wersji mitu oczytanego w rozmaitych teoriach mitów i ich wersjach, ważniejsze od starożytnej otoczki okazują się być problemy filozoficzne rodem z prozy Philipa K. Dicka: czym jest rzeczywistość, która otacza człowieka, jak człowiek może poznać, że rzeczywistość jest rzeczywista, na ile łudzą i mamią nas zmysły i nasze wątłe zdolności percepcyjne, oraz kto, jeśli w ogóle ktoś, bawi się losami rasy ludzkiej rzuconej w przestrzeń kosmosu. I właśnie treść, czyli doniosłość stawianych w „Hełmie grozy” pytań i problemów ratuje ten tekst, którego formą stał się internetowy czat. Wydawało by się, że nie można napisać zajmującej, inteligentnej książki w formie czatu – Pielewin pokazał, że można. Wydawało by się, że konieczne są powieściowe dekoracje – okazało się, że niekoniecznie i że można je ustanowić przy użyciu środków innych niż to dotychczas było przyjęte w prozie. Oczywiście „Hełm grozy” jest zapisem szczególnego czatu, bohaterowie tej książki znaleźli się przed ekranami komputerów w swego rodzaju więziennych celach sami nie wiedząc jak, imiona, które wyświetlają im się na ekranie ktoś, nie wiadomo kto, im ponadawał – i cała ta otoczka tajemniczości i tytułowej grozy silnie działa na wyobraźnię, każąc czytelnikowi zapytać, czy to nie jest znajoma sytuacja, czy to nie jest sytuacja „wrzucenia w byt”, o której mówiła XX-wieczna filozofia. „Hełm grozy” jest książka znakomitą, ponieważ zmusza, by w trakcie lektury czytelnik stawiał sobie najżywotniejsze problemy filozoficzne. Takie, na które nie ma odpowiedzi, ale i takie, które zmuszają do szukania odpowiedzi. Sam mit o Tezeuszu, labiryncie i kryjącym się w jego wnętrzu potworze nabiera pod piórem Pielewina nowego, wirtualnego i cyberpunkowego wymiaru. Do tego wszystkiego jest w tej lekturze znaczna porcja humoru, ironii i zdrowego rozsądku, które w sytuacjach takich jak ta, w jakiej znalazł się mitologiczny Tezeusz i w jakiej znaleźli się bohaterowie „Hełmu grozy”, pozwalają zachować spokój ducha i dystans do najdziwaczniejszych przygód.
Wiktor Pielewin, „Hełm grozy”, Przeł. Małgorzata Buchalik. Wydawnictwo Znak, Kraków 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.