1.
Zbigniew Bauer w eseju „Paradoksy prawdy. Pisarskie wybory Ryszarda Kapuścińskiego”, jednym z ciekawszych w tomie „Szkiców o twórczości” najsłynniejszego polskiego reportera, zwraca uwagę na istnienie arabskiego słowa rihla, o którym mówi, iż oznacza ono rzeczywistą podróż, drogę, wędrówkę, a jednocześnie jest określeniem opisu owej podróży. „To tak – pisze Bauer – jakbyśmy morską żeglugę, pełną epizodów z burzami, nieprzyjaznymi (lub przyjaznymi) portami, spotkaniami z osobliwymi ludźmi, a nawet wodnymi potworami, przetransponowali na piękną żeglarską mapę: portolan. Czy jednak piękno zapisu – pyta krytyk – oddaje wszystko, czego doświadczyliśmy w tej drodze? Czy oddaje zapachy, barwy, smaki świata?” I odpowiada sam sobie Zbigniew Bauer na to pytanie, ważne tutaj z powodu dzieła autora „Hebanu” i „Szachinszacha”: „Portolan Ryszarda Kapuścińskiego to ciągi fragmentów. Składany wielokrotnie, zabierany ze sobą na kolejne eskapady, przecierał się na zgięciach i coraz bardziej przypominał mozaikę, którą jedynie on potrafił posklejać, nadać jej pozór jednorodnego obrazu. Portolan bowiem, w odróżnieniu od zwyczajnej mapy, zawiera w sobie wyzwanie: wyzwanie do udania się w podróż i wyzwanie do opowiedzenia o wędrówce.” Wspominam o tej wypowiedzi, ponieważ jednym z głównych wątków przewijających się przez cały ten, elegancko wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy tom, jest wątek kłopotów z zaklasyfikowaniem pisarstwa Kapuścińskiego. Kłopotów arcyciekawych, skoro dzięki nim właśnie pojawiają się w odniesieniu do tego wielkiego dzieła określenia tak egzotyczne i inspirujące jak rihla czy choćby portolan.
2.
Ale skąd ten liryczny tytuł: „Życie jest z przenikania”? Oto wiersz Ryszarda Kapuścińskiego, z którego właśnie ta fraza – jak pisze w przedmowie Bogusław Wróblewski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej – wzięta została, stając się tytułem całego, powiedzmy od razu: znakomitego zbioru: „Korzenie mają kierunek pionowy / znikają w ziemi / zagłębiają się drążą / ich byt niewidoczny i ciemny / próbują rozsunąć ziarnka piasku / kamienie skały / przeniknąć lawę i minerał / wyrzucone na powierzchnię / bezczynne / usychają / ich sękate palce wyciągnięte do nieba / ich modlitwa splątana i nieprzetłumaczalna / doświadczenie korzenia: / życie jest z przenikania w głąb”. Wiersz to może nie genialny, ale wyjęte z niego sformułowanie istotnie zdaje się błyskotliwie ujmować to, co w pisarstwie i działalności reporterskiej Ryszarda Kapuścińskiego najbardziej może charakterystyczne: przenikanie. A konkretnie wiara w to, że zarówno jednostki, jak narody, kultury i cywilizacje przenikają się, żeby się poznać i porozumieć – i że jest to jedyna droga. Kapuściński szedł, według wielu, wytrwale tą właśnie drogą, łamiąc, co podkreślają zgodnie wszyscy krytycy, schematy pisarstwa reportażowego i dopracowując się własnej, przy całej pozornej prostocie, niezwykle w gruncie rzeczy wyrafinowanej formuły artystycznej. Formuły pozwalającej na dotarcie do tych prawd o świecie, którymi dzielił się z taką, co również przyznają wszyscy, którzy mieli okazję spotkać się z nim choć raz, szczodrobliwością. Dlatego nie może dziwić, że książka poświęcona temu autorowi składa się z trzech przenikających się poniekąd i uzupełniających części, z których każda mówi o innym aspekcie pisarstwa i osobowości reportera, poety, fotografa. Część pierwsza, „Wyjść poza opis”, ukazuje Kapuścińskiego jako dizennikarza przekraczającego granice literatury faktu i wyznaczającego w tej dziedzinie nowe standardy. Obok znakomitego szkicu Bauera i niezwykle ciekawego tekstu Walerego Pisarka znaleźć w tej części można także m.in. błyskotliwe uwagi Jerzego Jarzębskiego, Michała Głowińskiego czy Małgorzaty Czermińskiej. Część druga – „Wyrazić siebie” – przedstawia Kapuścińskiego jako artystę, szukającego zawsze własnych, na ile to możliwe oryginalnych środków dla wyrażenia tego, co go spotkało, dotknęło, zatrzymało, na co zwrócił uwagę. W tej części mamy także okazję poznać w Ryszardzie Kapuścińskim poetę (piszą wnikliwie o tym aspekcie jego dzieła Jarosław Mikołajewski i Joanna Kisiel) i fotografa (znakomity tekst Leszka Mądzika). Tutaj zamieszczony też został esej Beaty Nowackiej, proponującej dla określenia pisarstwa Kapuścińskiego formułę „reportażu intymnego”, bardzo ciekawie definiowaną i faktycznie ujmującą w spójną całość wiele aspektów dzieła autora „Cesarza”. W części trzeciej – „Zrozumieć świat” – czytelnicy dostają portret Kapuścińskiego jako antropologa i myśliciela, którego nic nie interesowało bardziej niż zrozumienie globalnych i lokalnych procesów, jakim podlegają wszystkie współczesne cywilizacje. Myśliciela, który był, jak to nazywa w tytule swojego szkicu Tadeusz Szkołut, tłumaczem kultury współczesnej i który, jak pisze o tym wnikliwie Przemysław Czapliński, miał takie same „kłopoty z nowoczesnością”, jak my wszyscy. Tom zamyka „Posłowie” autorstwa żony pisarza, pani Alicji Kapuścińskiej, która wspomina o książkach, jakie jej mąż miał jeszcze zamiar napisać: o Bronisławie Malinowskim, Ameryce Południowej, oraz o rodzinnym mieście Kapuścińskiego na Polesiu – Pińsku.
3.
„Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego” to publikacja, jako się rzekło, znakomita. Głównie dlatego, że adresowana nie tylko to wąskiej grupy znawców czy adeptów dziennikarstwa i reportażu. To przede wszystkim – i wielka w tym tego tomu zaleta – praca skierowana do tych wszystkich, którzy książki Ryszarda Kapuścińskiego czytali, odkąd tylko dowiedzieli się o ich istnieniu, a więc do tych, dla których Kapuściński, jako jeden z ulubionych autorów, był również na swój sposób bliskim człowiekiem, kimś, kogo prywatny los, sam w sobie przecież interesujący, wydawał się zaciekawiać w dwójnasób. Po pierwsze, jak napisał o tym Bogusław Wróblewski, z powodu tego, że jako reporter umiał Kapuściński docierać do miejsc, do których inni nie umieli lub bali się dotrzeć. Po drugie zaś, ponieważ miał przenikliwy umysł i tajemnice świata zgłębiał dzięki niezwykłej wrażliwości i inteligencji, posiadając umiejętność interpretacji, ogarniania rzeczy, zjawisk, mechanizmów, których nie potrafili ogarnąć inni.
4.
Wspomniany już Walery Pisarek w eseju opublikowanym „w związku z ewentualnym postępowaniem o nadanie tytułu Professor honoris causa Reipublicae Poloniae” napisał bodaj najwięcej o kłopocie, jaki mają z literaturą tworzona przez autora „Cesarza” krytycy literaccy i specjaliści od genologii, dla których istotna jest zawsze klasyfikacja gatunkowa, a ta, jak wiadomo, w przypadku reportaży Kapuścińskiego nie jest rzeczą łatwą do ustalenia. Wspominają zatem krytycy, stwierdził Pisarek, o podgatunkowości tego, co Kapuściński robił i szukają formuł zdolnych ująć bogactwo oferowane przez dzieło nietuzinkowego autora. Książka „„Życie jest z przenikania…” Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego” ma również tę cechę, że pokazuje to zmaganie się krytyki literackiej z książkami autora, który starając się wpisać swój jednostkowy los w los znanych mu i nieznanych zakątków świata, poszukiwał stylu zdolnego pogodzić wszelkie, wynikające z nowoczesności sprzeczności i niedogodności. I do dziś nie wiadomo, jak nazwać to, co udało mu się wykreować. Rihla? Portolan? Reportaż intymny? Jedno jest pewne: jakkolwiek o tym nie mówić, to wielka literatura.
„„Życie jest z przenikania…” Szkice o twórczości Ryszarda Kapuścińskiego”. Zebrał, opracował i wstępem opatrzył: Bogusław Wróblewski. Posłowie: Alicja Kapuścińska. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.