Ponieważ tu i ówdzie rozlegają się głosy o braku informacji co do mojej nowej książki, podaję te najistotniejsze. Jako dodatek do brzeskiego pisma literackiego „RED” na dniach ukazały się moje „Piosenki starego serca”. Po czternastu latach od „Obiektywu” jest to moja pierwsza, a w sumie trzecia książka poetycka. Inna od poprzednich. Inna od większości tych poezji, jakie znacie i czytaliście. Agresywna. Zawierająca wiersze pełne ostrych, dosadnych sformułowań. „Piosenki starego serca” były dla mnie próbą zmierzenia się ze współczesnym językiem miłosnym. Językiem, który nie razi już w prozie czy filmie, a nadal ignorowany jest w liryce. „Piosenki starego serca” to książka, po lekturze której wielu będzie oburzonych, kilku innych postanowi stać się pośrednikami między moim zepsuciem a powszechną zacnością, a najinteligentniejsi i znający się na literaturze stwierdzą – i to będzie słuszne – że Wojaczek był parnasistą, Bursa estetą, Bukowski tylko pozował na twardziela, a dopiero w „Piosenkach” jest kawał życia i kawał literatury – po raz pierwszy od czasów liryki rzymskiej. „Piosenki starego serca” to zatem lektura obowiązkowa dla fanów Katullusa i Propercjusza, ale też Palahniuka, Millera, Jong oraz Himilsbacha. Oraz dla wszystkich, którzy cenią w sztuce formy kunsztowne. UWAGA! Książka zawiera sceny i momenty. A bohater liryczny jedzie po bandzie od pierwszego do ostatniego wersu. Książka dostępna jest wraz z „REDEM” w Empikach i salonikach prasowych. Trzeba szukać w działach z prasą literacką i nie liczyć na wiedzę sprzedawców. Wtedy jest szansa. A szukać – bez owijania w bawełnę powiem – warto. Przy czym, rzecz jasna, jak napisałem w „Piosenkach”: Dziękuję Państwu za wdzięcznie symulowaną uwagę.
J.W.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.