Jacek Dydyński herbu Nałęcz, kiedyś zręczny i bitny lisowczyk, jak też stolnicowiec sanocki, a wreszcie imfamis, wywołaniec i poszukiwany przez wielu banita. Oto bohater na miarę XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Znakomity następca postaci takich, jak Sienkiewiczowski Bohun czy Wołodyjowski. Równie jak tamci dumny, szlachetny i honorowy, tyle że w gorsze jeszcze wplątany układy. Pojawił się Dydyński w opowiadaniu Komudy „Wilczyca” zamieszczonym w antologii „Hurra!” i przedrukowanym w „Czarnej szabli” i już wtedy dał się zapamiętać. A teraz autor „Wilczego gniazda” poświęcił przygodom szlachcica Dydyńskiego całą książkę, pełną nie tylko rodowych waśni, brawurowych scen pojedynków na śmierć i życie, pogoni i ciętych dialogów, lecz również elementów grozy i tajemnicy. „Czarna szabla” nie pretenduje do miana zwartej powieści, to klasyczny zbiór opowiadań powiązanych osobą nieprzeciętnego głównego bohatera. Pierwsze, „Wilczyca”, najwięcej ma z fantastyką wspólnego. Następne, „Jeruzalem”, bardziej jest o historii i arianach, czyli braciach polskich z ich pacyfistyczną doktryną, jak by to dziś powiedziano, non-vilence, absolutnie nienadającej się do niczego w granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, o czym zresztą będący u nich z przypadkową wizytą Dydyński musi wciąż przypominać. W „Pod Wesołym Wisielcem” natomiast opowiada Komuda o dziwnym spotkaniu Dydyńskiego z potężnym i chyba nie w pełni rozumu będącym katem, prowadzącym karczmę na bagniskach – to przesycone grozą opowiadanie jest chyba najbardziej tajemnicze w całym zbiorze. Kolejne, „Nobile verbum”, to jeszcze inna odsłona tego easternu, historia dawania szlacheckiego słowa i łamania przyrzeczeń, zapewne jedna z wielu, jakie dałoby się wykrzesać z opowieści o czasach, w których się dzieje. I wreszcie „Biesy polskie”, proza, w której występuje już nie sam Jacek Dydyński, lecz jego potomek, też żołnierz waleczny – Jan. I tak to jest napisane w całości, jak gdyby Jacek Komuda chciał pokazać ciągłość postaw szlacheckich, przechodzenie wzorców postępowania wedle kodeksu herbowego z ojca na syna. I krew leję się szeroką strugą, jak to być może wtedy bywało. I historia nabiera blasku, opowiadana w ten sposób.
Jacek Komuda, „Czarna szabla”, Fabryka Słów, Lublin 2007.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.