Jeżeli ktoś obiecywałby sobie po tej książce intensywnych przeżyć i rewelacji takich, jak na przykład po rozmowach Stanisława Lema ze Stanisławem Beresiem, może być lekkie rozczarowanie. Także rozmowy Andrzeja Sapkowskiego z Beresiem wyglądają na tle „„A jeśli nasz świat jest ich rajem?” na bardzo porządną, miejscami wręcz ekscytującą wymianę zdań. Ostatnie rozmowy z Philipem K. Dickiem nie mają, niestety, takiej dynamiki. I doprawdy trudno zgodzić się z wydawcą, reklamującym ten bibelocik zdaniem: „Oto książka, na którą czekali wszyscy miłośnicy psychodelicznej twórczości jednego z najbardziej kreatywnych i wizjonerskich umysłów science fiction.” Jedno jest pewne: Philip K. Dick zmarł w niecałe dwa miesiące po nagraniu ostatniego z wywiadów zamieszczonych w tej skromnej książeczce. Są to więc jak najbardziej jego ostatnie słowa, swoisty testament, prawdziwy skarb dla fanów. Jest to zarazem surowy wgląd w pracę umysłu geniusza, który swoje przekonania na temat rzeczywistości, swoje fantazje na temat tego, jak to naprawdę z tą rzeczywistością jest, jak pisze w „Przedmowie” Tim Powers, potrafił zmieniać niemal codziennie, niczym wąż skórę. Wszystkie rozmowy przeprowadziła i nagrała Gwen Lee, osoba bliska Dickowi, a zredagowała, jeżeli można tu mówić o redakcji, wielebna Doris Elaine Sauter, inna długoletnia przyjaciółka Dicka. Wspominam o tym, ponieważ prawdopodobnie ten brak dystansu do rozmówczyni stał się przyczyną zupełnego braku uładzenia toku narracyjnego i trudno znaleźć inny powód, dla którego Philip K. Dick pozwala sobie na taką swobodę wypowiedzi, że momentami, ma się wrażenie, iż ględzi bez opamiętania. Swoboda ta zresztą na pewno spodoba się jego bezkrytycznym wielbicielom i zbieraczom wszelkich osobliwości związanych z tym ekscentrycznym, zabawnym myślicielem, ubierającym swoje dalekosiężne wizje, lęki i przypuszczenia w kostium prozy fantastyczno-naukowej. Ale co może mieć z „A jeśli nasz świat jest ich rajem?” czytelnik, który ma mniej nabożności do Dicka w takim wcieleniu? Tim Powers powiedziałby może w tym miejscu (takie słowa padają w „Przedmowie”): „Jeżeli te wywiady rzeczywiście nie są zapisem słów szaleńca, są przynajmniej świadectwem – humorystycznym i żartobliwym, ale jednak wyraźnym – artysty, który spalał się dla swojej sztuki.” To prawda. Cokolwiek by nie powiedzieć ten zbiór rozmów ukazuje artystę przy pracy, artystę, który ani na moment nie przestaje myśleć o książkach, które chciałby kiedyś jeszcze napisać i który ani na moment nie wychodzi ze swego hermetycznego w gruncie rzeczy świata. Widoczna jest w tych rozmowach, przerywanych co chwila wtrąceniami typu „no, wiesz”, których redaktor nie usunął, pragnąć zachować „naturalny tok wypowiedzi”, nieustająca praca umysłu Dicka, który nawet z banału potrafił wysnuwać wnioski przyprawiające o zawrót głowy. Widoczna jest też tendencja Dicka do ujmowania własnego dzieła całościowo, jako spójnego projektu filozoficzno-antropologicznego, dla którego książki, takie jak „Ubik”, „Valis”, czy „Transmigracja Timothy’ego Archera” są tylko kolejnymi cegiełkami w latami budowanej katedrze myśli. I tylko szkoda, że dla wyciągnięcia tych kilku naprawdę smakowitych spostrzeżeń, dla pokosztowania tych kilku prawdziwie genialnych uwag trzeba przebijać się przez monologi porozbijane dygresjami, chaotycznymi wycieczkami w przeszłość i niepotrzebnymi uwagami na temat banalnych okoliczności, w jakich rozmowy zostały przeprowadzone. Być może cenne to z punktu widzenia biografów, jednak dla przeciętnego czytelnika – nudnawe.
„A jeśli nasz świat jest ich rajem? Ostatnie rozmowy z Philipem K. Dickiem”. Pod redakcją: Gwen Lee i doris Elaine Sauter. Przedmowa: Tim Powers. Przeł. Michał Lipa, Wydawnictwo Helion, Gliwice 2008. Cena 29, 00 zł.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.