Wersji tej anegdoty jest kilka, z różnymi bohaterami. Powiedzmy jednak – to chyba najczęściej spotykany duet – że byli to Ken Follett, autor „Igły”, „Człowieka z Petersburga” i innych chętnie filmowanych bestsellerów, oraz Hanif Kureishi, autor książek uznanych przez krytykę i także czasem filmowanych, ale raczej w konwencji kina ambitniejszego, trudniejszego w odbiorze („Budda z przedmieścia”, „Mój syn fanatyk”, „Moja piękna pralnia”). Niezależnie od tego, kogo z nazwiska wymienia się w anegdocie, autor uznany przez krytykę i uważany za „poważnego pisarza” miał zapytać autora bestsellerów (czyli rozrywki), czy ten, gdy pisze, myśli o czytelnikach. „Bez przerwy” – odpowiedział Follet i zrewanżował się tym samym pytaniem: „A ty?” „Nigdy nie myślę o czytelniku” – odpowiedział Kureishi, oburzony ponoć samym przypuszczeniem, że mógłby zniżyć się do czegoś tak trywialnego. „No i widzisz – powiedział autor „Trylogii stulecia”. – To dlatego ty jesteś naprawdę wielkim pisarzem, a ja jestem pisarzem naprawdę bogatym”.
A ty, mój czytelniku, pisarzu ambitny, a może także pragnący bogactwa? Myślisz o czytelnikach?
Zainteresowanych procesem pisarskim zachęcam do sięgnięcia po moją i Jolanty Rawskiej książkę „Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller”. Można ją kupić m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński (kliknij tutaj)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.