Jak słyszę o pisarskim bloku, to mi się przypomina dowcip o milionerze, który na stacji benzynowej spotkał kolegę z lat szkolnych, obecnie żebraka.
– Cześć! Co u ciebie? – pyta uprzejmie żebrak.
– Wiesz, wydatki. A potem jeszcze wydatki i wydatki – śmieje się milioner. – No i żona wciąż narzeka. A to jej dom na Majorce kup, a to willę w Londynie. Masakra. Córka i syn tak samo. Jemu kup luksusowe auto, najlepiej Ferrari. Córka truje mi o własnej firmie, ale wiesz, takiej, żeby od razu miliony zysku przynosiła. No, tragedia.
– Faktycznie, ciężko – żebrak kiwa głową ze zrozumieniem. – Bardzo ci współczuję.
– Dobra, dość o mnie – reflektuje się milioner. – Mów, co u ciebie?
– Wiesz – żebrak wstydzi się, wbija wzrok w ziemię, jąka – od kilku dni nie jadłem. Jestem głodny, ale…
– Stary, no co ty? – przerywa mu kolega-milioner. – Jak to: nie jadłem? Jak to: głodny jestem? Jak to: nie mogę? Jak nie możesz jeść, to się, chłopie, trzeba przemóc. Przemóc się trzeba, słyszysz!
Jeżeli ktoś zna lepszy sposób na pisarski blok, proszony jest o wiadomość.
Zainteresowanych procesem pisarskim zachęcam do sięgnięcia po moją i Jolanty Rawskiej książkę „Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller”. Można ją kupić m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński (kliknij tutaj)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.