Zdaniopisarze, książkopisarze i inne pomysły Harry’ego Mulischa
Bywają dzieła, które prócz akcji oferują czytelnikowi wypowiedzi o literaturze, pisaniu, pisarzach, procesie twórczym – do przemyślenia. Jedną z takich książek jest „Procedura” Harry’ego Mulischa (przeł. Jerzy Koch, W.A.B., Warszawa 2012). Oto kilka uwag, jakie czytelnik może spotkać na kartach tej powieści.
„Powieściopisarzy natomiast można podzielić na zdaniopisarzy i książkopisarzy. Nabokov pisał niezapomniane zdania, Dostojewski niezapomniane książki. (…) Ze zdaniopisarza w złym przekładzie nie ostanie się wiele, dla wielkiego pisarza nie ma to specjalnego znaczenia.”
„Opowiadający opowiadanie jest i zarazem nie jest narratorem. Samo opowiadanie to właściwy opowiadający, opowiada samo siebie; od pierwszego zdania opowiadanie zaskakuje także opowiadającego, o czym wiedzą wszyscy opowiadający. Właściwą przygodą jest opowiadanie przygody.”
„A zatem pisarz, który oświadcza, że się wypisał, ponieważ nie ma <<już nic więcej do powiedzenia>>, nigdy nie był prawdziwym pisarzem. Powiedział, co miał do powiedzenia, tylko że prawdziwy pisarz nigdy nie ma czegoś do powiedzenia, to jego opowiadania mają coś do powiedzenia, przede wszystkim jemu samemu – i tak już będzie aż do jego śmierci na polu literackim, w chwale.”
„Za każdym razem, kiedy pisząc, okazywałem się płodny, nie mogłem sobie potem przypomnieć, jak to zrobiłem – tak samo w ciągu dnia nie wiem, co to znaczy śnić, choć w nocy nie mam z tym trudności. (…) Oczywiście kapitan może patriarchalnie wydać rozkaz wiosłowania, ale tego nie da się porównać z tym, co dzieje się, kiedy nagle matriarchalny wiatr w końcu zrywa się, kiedy obwisłe żagle zaczynają łopotać i po chwili wypełniają się wiatrem.”
„A właściwie dlaczego człowiek próbuje, i to wciąż na nowo? Ponieważ chce żyć w dwóch światach. Jeden mu nie wystarcza.”
A ty? Jesteś zdaniopisarzem czy książkopisarzem? Tobie też jeden świat nie wystarcza? I ile – zastanów się – prawdy jest w stwierdzeniu, że „prawdziwy pisarz nigdy nie ma czegoś do powiedzenia, to jego opowiadania mają coś do powiedzenia, przede wszystkim jemu samemu”. A może wszystko to nie tak, narrator Harry’ego Mulischa myli się w każdym momencie i ty, w książce, którą piszesz lub zamierzasz, chciałbyś spojrzeć na literaturę, pisarza, proces twórczy zupełnie inaczej?
Zainteresowanych procesem pisarskim zachęcam do sięgnięcia po moją i Jolanty Rawskiej książkę „Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller”. Można ją kupić m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński (kliknij tutaj)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.