Porada dnia:
„Literatura to plotki.” (Truman Capote)
Zgadzacie się z tym?
Ćwiczenie. Znajdź lub przypomnij sobie plotkę, którą twoim zdaniem łatwo byłoby zamienić w opowiadanie czy powieść dowolnego gatunku. Napisz krótko (2-3 zdania), czemu uważasz, że ta plotka ma literacki potencjał i co wystarczy zmienić, poprawić, aby przestała być tylko plotką. Potem napisz na podstawie tej plotki jedną scenę z bohaterem, jego problemem, początkowym konfliktem, miejscem akcji. Jeśli uznasz, że warto pisać to dalej, pisz dalej.
Komentarz. Z pewnego punktu widzenia cała literatura to plotki. Od „Biblii” przez „Iliadę” i „Odyseję”, „Eneidę”, „Hamleta”, „Romea i Julię”, „Boską Komedię”, „Wojnę i pokój”, aż po „Moją walkę” Knausgårda, cykl neapolitański Ferrante, czy ostentacyjnie plotkarskiego Michaela Wolffa z jego „Fire and Fury”, największy hit „non-fiction” ostatniego tygodnia. Plotkami posiłkowali się Fiodor Dostojewski, Mark Twain, Charles Dickens, Antoni Czechow i wielu innych. Potencjał dramatyczny i sensacyjny plotki wykorzystywali pisarze kryminałów i autorki romansów. Nic dziwnego, skoro plotka, podobnie jak dowcip, to historia o ludziach skondensowana do granic możliwości, fabuła w zarysie, a w dodatku od początku pomyślana tak, by zaciekawiać, przyciągać uwagę, budzić emocje. Jeżeli komuś brak pomysłów, niech zajrzy na plotkarskie portale, sięgnie po tabloid, posłucha wiadomości. Muzy kochają plotki. Kto słucha plotek i bierze udział w ich rozprzestrzenianiu, okazuje zainteresowanie rodzajem ludzkim. Rodzajem ludzkim, czyli potencjalnymi czytelnikami. Jeżeli więc komuś zależy na czytelnikach, jak pisarzowi powinno, to nie może zignorować plotek. Wręcz przeciwnie, powinien prowadzić ich rejestr, odnotowywać najsmakowitsze i traktować jak niewyczerpane źródło inspiracji.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.