Porada dnia:
„Siłę tematyki i stylu należy złamać, tylko wtedy może powstać literatura.” (Karl Ove Knausgård, „Moja walka”, tom 1, przeł. Iwona Zimnicka)
Zgadzacie się?
Cały ten fragment z „Mojej walki” brzmi tak: „Jeżeli któryś z pozostałych elementów literatury, takich jak styl, intryga, tematyka, stanie się mocniejszy niż forma, jeśli któryś z nich ją sobie podporządkuje, rezultat będzie kiepski. Właśnie dlatego pisarze o wyrazistym stylu tak często piszą słabe książki. Podobnie bywa z tymi, którzy poruszają ważkie tematy. Siłę tematyki i stylu należy złamać, tylko wtedy może powstać literatura. Właśnie to łamanie nazywa się pisaniem. W pisaniu chodzi zatem bardziej o niszczenie niż o tworzenie.”
Komentarz. Enigmatyczne to, na pierwszy rzut oka, zdanie. I cały ten fragment zdominowały, można powiedzieć, nie bardzo jasne metafory. „Siła tematyki” i „złamanie” tej siły. „Łamanie”, które „nazywa się pisaniem”. Twierdzenie, że w pisaniu „chodzi bardziej o niszczenie niż o tworzenie”. O czym tu mowa? Może – w pierwszym odruchu zastanawiam się nad dokładnością przekładu – słowo „przełamać” byłoby tutaj lepsze niż „złamać”? A może chodzi właśnie dokładnie o „złamanie”? Nie jestem pewien. A do tego ta „forma” przeciwstawiona „stylowi”. Zagadka. Naprawdę zagadkowe to uwagi, a jednak wydaje mi się, że Karl Ove Knausgård mówi tu coś niebywale istotnego. Słusznie zwraca uwagę na błąd, jaki popełniają nie tylko początkujący autorzy: zbytnie skupienie się na tych elementach („styl, intryga, tematyka”), które same w sobie nie gwarantują, że powstanie wielka literatura. Może powstać z tych elementów literatura łatwa do sprzedania – sprawnie obmyślona intryga często to zapewnia. Może powstać książka warta językoznawczej analizy – wszak badanie „stylu” pisarza zawsze kusi literaturoznawców, którzy o czymś przecież muszą pisać te doktoraty i habilitacje. Może wreszcie udać się wprowadzenie książki na łamy gazet czy do telewizji – starczy, by temat był, jak to mówią, na czasie. Dotykał kwestii, które tu i teraz budzą emocje większości. Wszystko to jednak, zdaje się mówić Knausgård, nie gwarantuje tego, co może zagwarantować tylko forma. A co gwarantuje forma? Co ma na myśli Karl Ove Knausgård, kiedy tak formę ponad intrygę, styl i tematykę wywyższa? On sam nigdzie chyba tego nie dopowiada, ale znając te jego kilka książek sądzę, że forma to jedyne, co według Knausgårda gwarantować może, że dzieło wymknie się swoim czasom i stanie tekstem ponadczasowym, a więc klasycznym. Tak czy inaczej, myśl, którą dziś tu omawiam, mniej za „poradę” uważam, a bardziej za pisarski koan. Zagadkę, którą warto od czasu do czasu rozważać, która jednak może mieć takie tylko rozwiązanie, do jakiego każdy z nas sam się dokopie. Bo odpowiedzi uniwersalnej na nią – nie ma.
UWAGA! PISARZ 24/7 to nowy cykl. Możecie go współtworzyć, zamieszczając na stronie grupy „Jak minął twój pisarski tydzień?” na Facebooku stymulującą myśl, fragment wypowiedzi czyjejś lub efekt własnych przemyśleń na temat pisania, uprawiania literatury. Sam będę starał się do końca roku 2018 zamieszczać po jednej myśli co dzień, własnej lub kogoś mądrzejszego. Ale i wy możecie się dołożyć pod tym hasłem: PISARZ 24/7.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.