Jakie poglądy miał Homer? (Ćwiczenie)
Nie mam poglądów, tylko nerwy.
Akutagawa Ryunosuke
Nie wiadomo. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jakie poglądy miał autor „Iliady” i „Odysei”. Tak samo z Shakespearem, Cervantesem i legionem innych pisarzy. Tołstoj miał dość precyzyjnie określone stanowisko w wielu sprawach, i wielu mu współczesnych uwielbiało go za to, ale z dzisiejszej perspektywy może lepiej by było, gdyby te opinie się nie zachowały. (Kto nie wierzy, niech zajrzy do książeczki Tołstoja „Czym jest sztuka?”; większego steku bzdur ze świecą szukać). Sartre miał poglądy (też nie wszystkie mądre). Tak czy inaczej, Tołstoj czy Sartre to wyjątki, a większość autorów uważanych za takich, którzy najlepiej oddawali stan świata, jaki dane im było oglądać, nie zostawili wskazówek co do tego, czy byli – używając dzisiejszej terminologii – bardziej na lewo, silnie na prawo, czy może w okolicach chybotliwego centrum. Czy to znaczy, że nie mieli ci giganci żadnych „twardych” przekonań, nie zajmowali stanowiska w sporach rozpalających wyobraźnię ludzi w czasach, w których żyli? Być może zajmowali. Pewnie nawet, gdy już do sporu doszło i zaczynali argumentować, potrafili z retoryczną swadą przyprzeć oponentów do muru (w końcu byli mistrzami języka i wyobraźni). Ale ci sami ludzie – i to jest naprawdę ważne – gdy zasiadali do pisania powieści, dramatów czy opowiadań, starali się przedstawić racje każdej ze stron. Także, a może nawet zwłaszcza tej, która nie była „ich stroną”. I to jest coś, co podoba mi się w powieściopisarstwie bardzo. Ta umiejętność wyobrażania sobie i prezentowania poglądów, które w politycznej czy innej debacie uważalibyśmy za odstręczające. Nie jest bowiem sztuką pozwolić jednemu z bohaterów – temu, którego postawę faworyzujemy i którego opiniom gotowi bylibyśmy (ponieważ są naszymi) przyklasnąć – z łatwością zwyciężyć w sporze. Sztuką jest napisać taką scenę, w której ktoś, kogo poglądy uważamy za zaprzeczenie wszystkiego, w co wierzymy i co uważamy za słuszne, wypowiada zdania o miażdżącej wręcz sile. Zdania, po których wysłuchaniu jesteśmy gotowi załamać się i przyznać oponentowi rację. Sztuką jest wyobrażenie sobie argumentów naszych politycznych, ideologicznych i wszelkich innych przeciwników w taki sposób, że oni sami byliby zaskoczeni widząc, jak doskonale rozumiemy i potrafimy przedstawić ich racje. Jak bardzo takie ćwiczenie może pomóc zrozumieć nasze własne cele i poglądy, to tylko jeszcze jedna zaleta.
1 – Pomyśl o temacie, który zazwyczaj doprowadza ciebie i innych do gwałtownego sporu. (Propozycje: aborcja, eutanazja, śluby par homoseksualnych, kara śmierci, in vitro, czemu Bóg pozwala na zło; może nie istnieje?)
2 – Napisz na jedną stronę monolog zbierający wszystkie twoje argumenty w tej sprawie, poglądy, które kazałbyś wypowiedzieć któremuś z twoich ulubionych bohaterów (twoje powieściowe alter ego), gdyby to miała być scena w powieści czy scenariuszu. Niech to będzie tekst demolujący argumenty oponentów; i daj z siebie naprawdę wszystko.
3 – Teraz napisz na dwie strony drugi monolog, zbierający argumenty kogoś, kto ma zupełnie inne zdanie. Postaraj się, aby ten monolog był jeszcze bardziej przekonujący, jeszcze trudniejszy do odparcia.
4 – Pomyśl: jak mógłbyś zakończyć scenę z taką dyskusją? Czy możliwy jest tutaj zwrot akcji? Wkroczenie kolejnej postaci z jeszcze innym zestawem opinii?
Jak się czujesz i co myślisz teraz o tym temacie? Nadal jesteś tak przekonany do swoich racji?
http://www.blekitna.pl/tytuly/archipelag-islam/
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.