O radach dla piszących (fragment „Po bandzie”)
Wisława Szymborska w felietonie pt. OK? z tomu Nowe lektury nadobowiązkowe, nawiązując do skądinąd ciekawej książki Sztuka pisania, wyszydziła wszelkie poradnictwo, mające na celu przygotowanie do zawodu pisarza, stwierdzając: „Pomyślałam o początkującym pisarzu, który w naiwności ducha chciałby zrobić użytek ze wszystkich podsuwanych mu rad. Musiałby, biedaczysko, pisać tylko w pierwszej osobie i jednocześnie tylko w trzeciej; wyłącznie krótkimi zdaniami i równocześnie także długimi; licząc się z czytelnikiem i zarazem wcale się z nim nie licząc. Naturalnie utknąłby na dwóch pierwszych słowach i już nigdy do literatury by nie wrócił”. Czy wyszydziła słusznie? Nie zamierzam sprzeczać się z poetką, której twórczość cenię, uważam jednak, że rozmaitość udzielanych rad nie do końca jest taka zła. To jasne, że z wszystkich naraz nie da się skorzystać. Nie będziesz pisać „tylko w pierwszej osobie i jednocześnie tylko w trzeciej”. Jeśli jednak będziesz mieć szczęście, trafisz na autora, który mając temperament podobny do twojego, zmagał się z problemami, jakie ty dostrzegasz – i znalazł ich rozwiązanie. Możesz skorzystać z tego rozwiązania. To jest ta strona medalu, której Szymborska nie próbowała dostrzec. Jeżeli o mnie chodzi, swego czasu bardzo pomogło mi czytanie rozmaitych „rad dla młodych autorów”. Co ostatecznie skończyło się wzięciem dużego kartonu i zapisaniem na nim tekstu, który zatytułowałem (szalenie oryginalnie) Dziewięć zasad:
1. Nie nudzić. (To fundamentalne prawo każdego opowiadacza. Kto je złamie i zacznie nudzić, ten przegrał z kretesem).
2. Konflikt w każdej scenie. (Konflikt jest duszą fabuły, więc jeśli w scenie bohaterowie będą się ze sobą zgadzać łatwo i przyjemnie – fabuła umrze śmiercią jak najbardziej naturalną i spodziewaną).
3. Gdy akcja utyka, ciąć „mądrości”. (Innymi słowy: nie wymądrzaj się. Dbaj, żeby się działo, żeby była akcja, bohaterowie muszą robić coś ciekawego. Jeśli to, co robią bohaterowie, będzie zmuszać do myślenia, czytelnik sam wywnioskuje, jakie mądrości chciałeś mu przekazać).
4. W każdej scenie, jeśli to możliwe, dać coś do śmiechu. (Innymi słowy: nie spinaj się za bardzo. Pamiętaj, że powieść wzięła się z poczucia humoru, a nie z zadumy nad czymkolwiek. Pamiętaj, że masz poczucie humoru, i nie wahaj się go użyć).
5. W każdej scenie, jeśli to możliwe, dać coś ostrego, zaskakującego. (Pamięć o tej zasadzie może się przydać, jak sceny okażą się mdłe, za mało dynamiczne. Będzie to znak, że nie było w nich nic ostrego, zaskakującego).
6. Zaczynać sceny jak Puzo i Hitchcock: „wybuch”, a potem napięcie rośnie. (Można także zaczynać łagodnymi opisami, ale tak, jak to robią Puzo i Hitchcock, jest ciekawiej).
7. Wyjaśnienia dawać w dialogach, nie w opisach. (Dialog dynamizuje, opis może znużyć. Na ile to więc możliwe, korzystaj w swojej prozie z dialogu).
8. Włącz zegar. (To znaczy spraw, by bohaterowie musieli się spieszyć. Spraw, by CEL mógł im umknąć, jeśli nie osiągną go w konkretnie wyznaczonym terminie. Presja czasu wspaniale zwiększa napięcie – wiedzą o tym wszyscy autorzy bestsellerów i ty też o tym nie zapominaj).
9. Trzymać się planu i dziewięciu zasad. (Ale bez przesady, bo to wszystko, jak mówi Vonnegut, figle. Więc lepiej być elastycznym).
Pod nimi zamieściłem jeszcze jedną uwagę: po napisaniu każdej sceny zadawaj sobie pytanie, kto w niej działa i do jakiego celu zmierza. To pomoże wyeliminować sceny, które dzieją się tylko pozornie, i dialogi, które spowalniają akcję i osłabiają napięcie. Zawsze też zwracaj uwagę, czemu służy dana scena i czy odnosi się do tematu książki. Czy to pomogło? Zważywszy na to, że druga moja powieść, Kronika widzeń złudnych, została doceniona w ogólnopolskim konkursie, mogę chyba powiedzieć, że tak. Nie chodzi jednak o to, by ślepo naśladować czyjś styl pracy, lecz by stworzyć własny, zgodny z naszym temperamentem i charakterem. Dlatego kończę tę część propozycją, byś wyznaczył 5–10 zasad, których zamierzasz trzymać się przy pisaniu. Tak na szybko, dla samego siebie. Niech to będą rady, które chciałbyś zachować przy pisaniu swojej pierwszej bestsellerowej powieści. Jaki więc będzie punkt pierwszy?
ZABAWA
Stwórz pierwszy zestaw własnych Pisarskich Zasad. Za jakiś czas będziesz wiedział, czy się sprawdzają. Jeśli tak, to świetnie. Jeśli nie – pomyśl, co powinieneś zmienić. 1……………………………………………………
2……………………………………………………
3……………………………………………………
4……………………………………………………
5……………………………………………………
Zainteresowanych procesem pisarskim zachęcam do sięgnięcia po moją i Jolanty Rawskiej książkę „Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller”. Można ją kupić m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński (kliknij tutaj)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.