Oriana Fallaci, przez swoich przeciwników, najczęściej absolutnych politycznych analfabetów lub cyników, traktowana jest jako lekko stuknięta staruszka, kiedyś wielka, owszem, ale teraz jakby niepoważna. Oriana Fallaci, przez filoislamistów i ich popleczników, nie dostrzegających coraz większej ilości pomordowanych przez fanatycznych wyznawców Allaha niewinnych ludzi, postrzegana jest i traktowana jak niebezpieczna wariatka, która nie wiedzieć czemu nawołuje Europę i cały cywilizowany świat do otrząśnięcia się i podjęcia zdecydowanych działań w obronie demokracji i stylu życia, który muzułmańskim rasistom i ksenofobom wydaje się nie do przyjęcia i który chcieliby oni zastąpić „jedynie słusznym” prawem koranicznym. Oriana Fallaci, której „Wściekłość i duma”, a potem „Siła rozumu” wywołały falę protestów żyjących w Europie mułłów, którzy dziwnym zrządzeniem losu nie powiedzieli słowa, gdy ludzie podający się za ich współwyznawców mordowali w bestialski sposób między innymi – bo lista ta jest już za długa, by wymienić w tym miejscu wszystkich – Amerykanów Nicka Berga i Paula Johnsona, obywatela Korei Południowej Kima Suna, Włochów Fabrizia Quattrocchiego, Antonia Amato i Mattea Vanzana, Bułgarów Georgija Lazowa i Iwailo Kepowa, a także Pakistanczyków, Turków, Bogu ducha winnych Nepalczyków i wreszcie – w samym centrum nowoczesnej, wolnej Europy, w Amsterdamie – reżysera Theo van Gogha, którego jedyną winą było to, że nakręcił film pt. „Ciało”, o kobietach, które przez wczytujących się w Koran mężów traktowane są gorzej niż bydło – ta właśnie Oriana Fallaci postanowiła zabrać głos w sprawie świata raz jeszcze. Dlaczego? Fallaci tak o tym pisze: „Dzień w dzień rzezie, porwania, egzekucje… A do tego okaleczenia i obcinanie głów. Rzeczy haniebne, na które jednak odpowiedzią jest nader często obojętność i zwykłe kłamstwa tych, którzy mówią o ‘irackim ruchu oporu’. (…) Nazbyt wielu jest tych, którzy milczą. Którzy myślą tak samo jak ja, ale boją się mówić to, co mówię ja. Którzy dla własnej korzyści albo z tchórzostwa udają Greka, udają, że nie widzą tego, co dostrzegam ja. Tak, że ich milczenie jest tym samym milczeniem, ich strach tym samym strachem, ich przebiegłość tą samą przebiegłością, z jakimi w latach dwudziestych, a potem w latach trzydziestych dwudziestego wieku ich dziadkowie powitali faszyzm, narodowy socjalizm i bolszewizm.” Dlatego. Do „Wywiadu z samą sobą” dołączona została przez Fallaci część pt. „Apokalipsa”, także w formie rozmowy. Nawiązując do „Apokalipsy” św. Jana dopowiada w niej Fallaci swoje poglądy, precyzyjnie określa stanowisko, jakie zajęła i mówi, dlaczego właśnie tak myśli o świecie i moralności współczesnej. Bez wątpienia to jedna z mądrzejszych książek na temat współczesności, a także jedna z ważniejszych. Zwłaszcza ci, co wydają się sobie mądrzejsi niż Oriana Fallaci – powinni przeczytać koniecznie. A i innym nie zaszkodzi.
Oriana Fallaci, „Wywiad z sobą samą. Apokalipsa”. Przełożyła Joanna Wajs. Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 2005.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.