Nie tak dawno dopominałem się z tego miejsca o szybką kontynuację przygód Larsa Bergersona i oto bohater ten wrócił do akcji. Stało się. Dzieło skończone. Moc kosmicznego Drzewa nie przestała go wzywać, a on nie mógł oprzeć się temu wezwaniu, ponieważ nikt oprzeć się mu nie może. Ktokolwiek jednak myślałby, że bycie Wybrańcem Drzewa to jest dla takiego utalentowanego Grabieżcy jak Bergerson bułka z masłem, tego lektura drugiego tomu „Zakonu…” przekona szybko, że wcale tak pięknie nie jest. Dobra to proza. Wciągająca, misterna, dowcipna. A przede wszystkim inteligentna i poruszająca. Akcji i przygód jest tu tyle, co trzeba. Perypetie opowiedziane zostały plastycznym, bujnym, miejscami prawdziwie poetyckim językiem. Bohaterowie dają się lubić – nawet, o dziwo, ci najwredniejsi. W zasadzie – książka ideał. Można przy tym odnieść wrażenie, że autorka z jednej strony chciała napisać czułą i nowoczesną baśń, która da czytelnikom coś na kształt nowego mitu o poszukiwaniach Graala (porównanie losu Berga do historii rycerzy Okrągłego Stołu pojawia się w powieści kilkakrotnie). Z drugiej strony jak gdyby pragnęła Kossakowska, przy okazji rozplątywania namotanych w pierwszym tomie intryg i wątków, ukazać całe piękno, niezwykłość i okrucieństwo „szamanizmu i archaicznych technik ekstazy” (dzieło Mircei Eliadego pod tym tytułem wykorzystała Kossakowska z rozmysłem, kunsztownie i błyskotliwie). Zamiar powiódł się, mitologie zostały połączone, a książka to wytrzymała. Czytelnicy otrzymali zatem w „Zakonie…” barwną, świetnie napisaną historię kogoś, kto szuka duchowego centrum świata, a kto w efekcie musi znaleźć siebie. Nie myślcie jednak, że skoro to wyjawiłem, wy nie musicie już tej książki czytać. Jest wręcz przeciwnie. Dopiero teraz powinna wszystkich czytelników fantastyki zacząć zżerać ciekawość, co też ta Maria Lidia Kossakowska napisała takiego w tym „Zakonie Krańca Świata (2)”. Jeżeli zżera was taka ciekawość, to bardzo dobrze. Najlepszy to moment, by po tom drugi (a ci, co nie znają, też pierwszy) sięgnąć – i zachwycić się. Lub przynajmniej bardzo dobrze zabawić.
Maja Lidia Kossakowska, „Zakon Krańca Świata tom 2”, Fabryka Słów, Lublin 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.