Złożony z nowego tomu „Kwestia czasu”, wierszy rozproszonych, oraz tak zwanych „starych szpargałów” tom trzeci „Wierszy zebranych” Zadury to nie tylko konieczne dopowiedzenie do dwóch poprzednich tomów, to również zupełnie osobna, bardzo ważna, mam wrażenie, książka tego poety. Może nie umiem czytać Zadury chłodno, z umiarem, ma ten poeta w swoim poetyckim głosie coś, co od lat przemawia do mnie bardzo silnie, mam do jego wielu wierszy stosunek osobisty, by nie rzec: intymny – stąd trudno jest mi zdobyć się na obiektywizm. Zadura w tomie trzecim swoich „Wierszy zebranych” jest klasą sam dla siebie – tyle mogę napisać. Wiersze z nowego tomu są bardzo dobre. (Np. „From Austria and Hungary with love (and sorrow)”: „Na chuj mi ten Wiedeń na chuj mi Budapeszt / Ani jam Sobieski ani jam nie papież / W walizkach jak kiedyś znów celnik mi gmera / Choć go nie ciekawi co tam mam w papierach / Co mi po tym ringu co mi po korucie / Jeszcze tu mnie nie ma a już chciałbym uciec / Na chuj mi co rano śpiewające ptaki / Co mi będzie gruchał gołąb byle jaki / Co mi byle szpaczek podskakiwał będzie / On tu ja gdzie indziej nie można być wszędzie / Pewnie już sam siebie przestałem obchodzić / Już mnie nogi bolą po tym polu chodzić / Na chuj mi ten wierszyk (też go masz za jaje) / Nie chce mi się wstawać no to po co wstaję”. Albo „Zdjęcia natychmiastowe (wiersz noworoczny)”: „od jakiegoś czasu / czegokolwiek się dotknę / muszę to spieprzyć // aż się boje zapalić w wannie / bo nie daj boże / jeszcze bym zasnął // myślę ilu rzeczy / nauczyłem się niepotrzebnie // komuś innemu / może by się przydały // to sztuka / tyle razy upadać / nie podnosząc się ani razu // to chyba głupi pomysł / chcieć żeby ten rok / też miał dwanaście miesięcy”.) Wiersze z rozproszonych również. (Np. „Niestworzone rzeczy”: „to była chora ambicja / szukać alibi dla Boga // myśli / wyobrażając sobie / niewidoczną wewnętrzną stronę / jej ud”. Albo „Więcej proszę”: „Gardło / to nie jest najlepsze miejsce / dla serca // Nie dzwoń więcej proszę”.) Najciekawiej wyglądają może „stare szpargały”. Tyleż zresztą są to „szpargały”, co notatki liryczne, czasem może nawet bardziej szkice do wierszy niż wiersze; wygląda to na totalne wyczyszczenie szuflad i jest w tym Zadura cały, bez retuszy, pokazany z każdej poetyckiej strony. I te wiersze też mają swój urok, urok tego, że są (albo mogą być) „wierszami Zadury”. Na koniec – a propos – myśl jedna. Podobno Heine poczuł się kiedyś rozczarowany sobą, gdy zorientował się, że już nie pisze po prostu wierszy, lecz „wiersze Heinego”, w manierze, stylu, tonacji – rozpoznawalne. i teraz zastanawiam się, po lekturze „Wierszy zebranych” Zadury, czy Bohdan Zadura mógłby kiedykolwiek przeżyć takie rozczarowanie. I wydaje mi się, że nie. Nie, nie wydaje mi się. Ja to wiem.
Bohdan Zadura, „Wiersze zebrane tom 3”, Biuro Literackie, Wrocław 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.