Bohater debiutanckiej powieści Róży Jakobsze, Rhezus Rabalder z górnego Far Rax, to postać tragiczna. Klan Himmelberg, z którego pochodzi, wiele lat temu został naznaczony klątwą. Teraz mówi się o nich: Przeklęci Przez Bogów. Klątwa, jaka ciąży nad Przeklętymi i ich potomkami, skazuje Rhezusa na nieśmiertelność. To wspaniałe, można by pomyśleć: być nieśmiertelnym. Ale Rhezus, tułający się po ziemi od trzystu pięćdziesięciu lat, nie widzi w tym nic wspaniałego. Ten mający nazbyt wrażliwą naturę wojownik, dosiadający Agresji, demona pod postacią klaczy, z którą ma kontakt telepatyczny, od dawna wciąż marzy o jednym: o śmierci. „Chciałbym tylko – mówi w pewnym momencie – przestać oglądać świat, coraz nudniejszy i bardziej ponury.” I właśnie to marzenie, ta głupia i raz po raz złośliwie komentowana przez Agresję nadzieja prowadzi Rhezusa do kolejnych miejsc, gdzie każdego może, a nawet powinno spotkać unicestwienie. Każdego, ale nie Przeklętego Przez Bogów. Na nic więc próby zarażenia się morderczą chorobą, na nic nadstawianie głowy pod wszystkie pioruny niebios, na nic szukanie księgi pełnej zaklęć zdolnych powalić nie człowieka, lecz armię. Rhezus jest niezniszczalny. I kiedy już się wydaje, że nie ma dla niego ratunku, a on sam w apogeum rozpaczy (i po stracie Agresji) krzyczy, że nie dano mu nawet misji, tylko błądzi, włóczy się po świecie bez celu – okazuje się, że jest szansa, że jeszcze nie wszystko stracone. Róża Jakobsze napisała książkę wyróżniająca się zarówno stylem, jak i tematyką. Świetny debiut.
Róża Jakobsze, „Rhezus” (tom 1, ks. 1; t.1, ks. 2). Fabryka Słów, Lublin 2010.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.