Autobiograficzne „Doświadczenie” Martina Amisa to nie lada gratka dla tych, którzy znają już „Pola Londynu”, „Informację”, „Forsę” albo którąś z pomniejszych książek tego nietuzinkowego brytyjskiego prozaika. Ale, jeżeli do tej pory nie znało się tego autora, jest to też dobry moment, by zadzierzgnąć z nim znajomość na lata – ze współczesnych pisarzy Martin Amis wart jest tego jak mało kto. W „Doświadczeniu” czytelnicy mogą skonfrontować swoje wyobrażenie o pisarzu z jego osobistym autoportretem, tym ciekawszym, że nakreślonym na tle burzliwego życia literackiego i towarzyskiego jednej z typowo angielskich rodzin. Zdumiewająco barwna galeria postaci występuje w tej książce i o każdym ma Martin Amis do powiedzenia coś ciekawego. I tak na przykład o wybitnym poecie, znajomym Kingsleya Amisa i wieloletnim przyjacielu domu Amisów można przeczytać w „Doświadczeniu” m.in.: „Tymczasem życie przydarzało się Larkinowi, ale on nie miał do niego talentu, do końca pozostając nieżonatym, bezdzietnym, zasiedziałym. Przyjmował to spokojnie i heroicznie, jak oceniam dzisiaj. Przygarnął do siebie melancholię, w swoich wierszach – dla wierszy, mogło nawet być i tak. Nie chodzi o to, że kultywował przygnębienie. Raczej chyba myślał sobie: nieszczęście jest czymś zwyczajnym i codziennym i występuje w dużych ilościach, zobaczymy, czy potrafię zrobić coś z mojego, którego inaczej nie sposób załagodzić.” A o nobliście Saulu Bellowie, drugim po ojcu wielkim wzorze dla samego autora „Doświadczenia”, wypowiada się Martin Amis następująco: „Jeśli pisarz składa się z trzech różnych istot: literat, człek niewinny, everyman – to komponent niewinności jest bardzo silny w wypadku Saula Bellowa, mimo jego olbrzymiej erudycji, doświadczenia i zdrowego rozsądku. W taki właśnie sposób funkcjonuje on jako pisarz: przepuszcza wszystko przez swoją niewinność, nieświadomą część swojego umysłu, swoją pierwszą duszę.” Obok portretów wiele w tej książce anegdot, historii rodzinnych, prób dokonania swego rodzaju podsumowania życia i dorobku. Martin Amis opowiadający o swoich przygodach, klęskach i radościach pokazuje ten sam kunszt gawędziarski, z jakiego znany jest od lat. Zwraca uwagę bezpretensjonalność postawy pisarza, który nawet o sprawach zdawałoby się żenująco intymnych opowiada z humorem, podśmiewając się, kiedy trzeba, z samego siebie tak. W swoich zjadliwych uwagach bywa Amis szalenie zabawny, o czym przekonać może choćby takie małe szyderstwo pod własnym i lat siedemdziesiątych adresem: „Zdumiewa mnie dzisiaj, ze komukolwiek z nas udało się w ciągu tej dekady napisać jedno słowo z sensem, biorąc pod uwagę, że byliśmy najwyraźniej na tyle głupi, żeby nosić dzwony.” Centralną postacią tej książki, która koncepcją i kompozycją przypomina nieco „Pamięci, mów” Nabokova, jest obok samego autora bez wątpienia też jego ojciec, Kingsley Amis.
Martin Amis, „Doświadczenie”. Przełożyła Aleksandra Ambros, Czytelnik, Warszawa 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.