Satrapia (przeł. A. Libera)
Doprawdy, wielka to szkoda, że chociaż jesteś stworzony
do rzeczy wielkich i pięknych,
niesprawiedliwy los nigdy nie daje ci wsparcia
i odmawia spełnienia;
Na drodze zawsze staje małość lub obojętność,
lub niemądre nawyki.
Przeklęty niech będzie ów dzień, gdy dałeś za wygraną
(kiedy zrezygnowałeś i dałeś za wygraną)
i wyruszyłeś do Suzy, do króla Artakserksesa,
który wielce łaskawie przyjmuje cię na swój dwór,
ofiarowuje satrapie i tym podobne rzeczy,
a ty je z rozpaczą przyjmujesz,
mimo że są to dobra, których wcale nie pragniesz.
Bo marzysz o czymś innym, bo pragniesz czegoś innego:
uznania Ludu, Sofistów;
trudnego do zdobycia, bezcennego poklasku;
Agory, Teatru, Wieńców.
Czy cokolwiek z tych rzeczy może ci dać Artakserkses?
Czy cokolwiek z tych rzeczy możesz znaleźć w satrapii?
A bez nich twoje życie – cóż będzie mieć za wartość?
.
.
Słysząc o miłości (Z. Kubiak)
Słów o wielkiej miłości słuchaj w lęku i wzruszeniu,
jak miłośnikowi przystoi. Z tym, że – jeśli ci się poszczęściło –
pamiętaj, jak wiele stworzyła dla ciebie wyobraźnia.
To po pierwsze. Potem zaś przypomnij sobie inne sprawy –
te mniejsze – przez jakie w życiu przeszedłeś
i jakimi cieszyłeś się: te realniejsze, dotykalne.
Z takich umiłowań nie byłeś wyzuty.
Anna Dalassena (przeł. Z. Kubiak)
Aleksy Komnenos wydał złota bullę,
aby czci matki swojej się przysłużyć.
Wielce mądra, dostojna Anna Dalassena
w czynach i w obyczajach była wzorem cnoty.
Jedno zdanie szlachetne warto tu powtórzyć
spośród pochwał zawartych w owej bulli złotej:
„Moje, twoje – te zimne słowa między nami
nigdy nie padły”.
Zrozumienie (przeł. Z. Kubiak)
Lata mojej młodości, moje zmysłowe życie –
jakże jasno widzę teraz ich sens.
Jakże niepotrzebny żal, jak daremny…
Ale wtedy jeszcze nie dostrzegałem tego sensu.
W tym zmysłowym życiu mej młodości
kształtowały się zamysły mej poezji,
wykreślała się kraina mojej sztuki.
Dlatego żal mój nigdy nie był stanowczy.
Postanowienia, że przezwyciężę się, że się przemienię,
trwały najdłużej dwa tygodnie.
Umocnienie (przeł. Z. Kubiak)
Kto pragnie, by się jego duch umocnił,
musi przekroczyć cześć i posłuszeństwo.
spośród praw – niektóre będzie zachowywał,
ale przeważnie będzie wychodził daleko
poza prawa i obyczaje, poza ustalone,
niewystarczające normy.
Od zmysłowych rozkoszy wiele się nauczy.
Niszczycielskiego nie ulęknie się dzieła:
połowa domu runie w gruzy, jeśli trzeba.
Tak się duch ku poznaniu rozwinie godziwie
I ległem i spocząłem na ich łóżkach (przeł. Z. Kubiak)
Kiedy przyszedłem do domu rozkoszy,
nie zatrzymałem się w pokojach od frontu, gdzie się odbywają,
z niejaka ceremonią, uznane rodzaje miłości.
Do pokojów poszedłem innych, tych ukrytych,
i ległem, i spocząłem na ich łóżkach.
Do tych ukrytych pokojów poszedłem,
które nawet wstyd jest nazwać.
Ale dla mnie nie wstyd – bo gdybym się ich wstydził,,
jakimż poetą, jakimż byłbym artystą?
Raczej wybrałbym drogę ascezy. to byłoby bardziej zgodne,
o wiele bardziej zgodne z mą poezją,
niżeli się radować w banalnych pokojach od frontu.
Morze poranne (przeł. Z. Kubiak)
Tu stanąć chcę. Niech i ja trochę popatrzę
na przyrodę. Morza porannego i bezchmurnego nieba
świetliste lazury – i żółte wybrzeże. Wszystko
piękne i ogromne w tym świetle.
Tu stanąć chcę. I niech się łudzę, że to wszystko widzę
(to, co przez chwilę po przyjściu naprawdę widziałem),
a nie – także tu – moje urojenia,
wspomnienia, widma rozkoszy.
Tajniki (przeł. Z. Kubiak)
Niech z czegokolwiek, com mówił i czynił,
nikt nie próbuje odczytać, kim byłem.
Przeszkoda legła, która przemieniała
i moje czyny, i mój sposób życia.
Przeszkoda, która nieraz moje usta
zamurowała, gdym zaczynał mówić.
Jedynie z czynów najmniej dostrzegalnych,
z zapisków, którem najskrzętniej osłonił –
tylko z nich będzie można mnie zrozumieć.
Ale to może nie jest warte trudu
ani starania – poznać, jaki byłem.
W przyszłości, w społeczeństwie doskonalszym,
ktoś inny zjawi się – właśnie jak ja
ukształtowany – aby żyć swobodnie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.