„Piękna rupieciarnia”, zbierająca niepublikowane dotąd w Polsce eseje, drobne prozy wspomnieniowe i wywiady z Hrabalem, to nie tylko nowe, cenne hrabalanium dla wielbicieli czeskiego pisarza. „Piękna rupieciarnia” to naprawdę wyjątkowo udany, osobisty tom prozy, stanowiącej dopowiedzenie znanego już u nas portretu autora „Lekcji tańca dla starszych i zaawansowanych”. Jest tu Hrabal we wszystkich swoich wcieleniach: nostalgicznym, rubasznym, lirycznym, autoironicznym, przekornym, surrealistycznym. Jest tu, można powiedzieć, cały Hrabal. Taki też zresztą był cel autora tego wyboru, Aleksandra Kaczorowskiego, który, jak pisze w posłowiu, pragnął „dokonać wyboru tekstów Bohumila Hrabala, które złożyłyby się na jego portret. Hrabala portret własny.” W pierwszym, najdłuższym tekście Spotkanie autorskie w restauracji „Leśna” Hrabal siedemdziesięcioletni wygłasza tu długi monolog, będący autokomentarzem do swojego dzieła, monolog, w którym ujawnia pierwowzory bohaterów powieści Obsługiwałem angielskiego króla, przypomina legendarnych przyjaciół i artystów Boudníka i Bondy’ego, a także wypowiada się w tonie tekstów pedagogicznych o literaturze, mówiąc m.in.: „Tutaj chcę zwrócić uwagę czytelników, że literatura to nie tylko czytanie do poduszki albo dla zabawy, służy też do tego, żeby coś z niej wynieść, choćby nawyk rozglądania się wokół. Żeby się rozejrzeć i zobaczyć, jaki cudny jest zachodzący albo wschodzący księżyc. Jaka cudna jest kąpiel w wodzie z nagimi dziewczętami – nie, nie teraz, latem – jak można być twórcą samego siebie i traktować własne życie jak dzieło sztuki, co umieją robić ludzie, którzy chadzają do knajpy, gdzie pogwarki potrafią stworzyć taką piękna atmosferę (…). W kolejnych wywiadach i szkicach dodaje do tego Hrabal coraz drobniejsze cząstki tej układanki, którą jest jego życie i którą czytelnicy jego książek znają zapewne na pamięć. Pojawiają się słowa klucze: Nymburg, knajpa, Kladno, Libeń, pojawiają się znane postacie: stryj Pepin, Jarmilka, koty. Rzeczywiste przeplata się z wymyślonym, fantasmagorie pojawiają się tu na równi ze skrajnym, Hrabalowskim realizmem. Daje się zauważyć, że Hrabal z portretu Kaczorowskiego, to Hrabal zmęczony, stary i świadomy zbliżającego się końca. Tym bardziej zadziwia werwa niektórych fragmentów, tym mocniej brzmią tutaj wszystkie autokomentujące słowa, wspomnienia, anegdoty, jak choćby ta o udziale Hrabala w knajpianych bójkach: „Raz rwałem się do bitki U Vocilków, kiedy indziej U Szmelhauzów, dzisiaj to się nazywa Narcyz, i nim się połapałem, już mnie ktoś zamalował tak, że później pisuardessa musiała mi robić mokre okłady na nosie. Zawsze miałem słabe kości…” Istotnie, piękna ta rupieciarnia.
Bohumil Hrabal, „Piękna rupieciarnia”. Przełożyli Aleksander Kaczorowski i Jan Stachowski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2006.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.