W zalewie sztampowych produkcji łatwo zapomnieć, że słowo „fantasy” może oznaczać bogactwo i różnorodność. Przecież tylko w tym gatunku, który łączy tradycję baśni z nieograniczoną wyobraźnią smok – jak w opowiadaniu Johna Sullivana „Wszystko płynie” – może być narratorem własnej historii, a golem płci żeńskiej – jak w opowiadaniu Naomi Ktitzer – może ratować praskie żydówki przed wywiezieniem do Terezina. Tylko w tym gatunku można tak swobodnie skorzystać z mitów aborygeńskich, by – jak Kain Massin w „Złym śnieniu” – opisać Zło, które wychodzi z rysunku tubylca, albo posłużyć się starymi wierzeniami karaibskimi – jak Nalo Hopkinson w „Śmierci zachłannej szczeniary” – by raz jeszcze mogła ożyć historia o rodzinie kobiet-wampirów. W ułożonej przez Davida G. Hartwella i Kathryn Cramer antologii dwudziestu dwóch opowiadań jest rzeczywiście wszystko, co w fantasy najlepsze. Magia średniowieczna, smoki i gotycki nastrój grozy, a także wplecione w co drugą opowieść egzotyczne wierzenia i znane baśnie. Niesamowita wręcz pomysłowość autorów daje gwarancję, że akcja cały czas będzie trzymać w napięciu, a każdy z twórców zrobił wszystko, by jego tekst wyróżniał się czymś oryginalnym i zapadał na długo w pamięć. Ta antologia może przydać się zarówno zwykłym czytelnikom jak i tym, którzy sami próbują pisać fantasy. Pierwsi mogą sięgnąć po nią dla przyjemności, drudzy wręcz powinni ją przeczytać. By zobaczyć, jak robią literaturę fantasy najlepsi. Z czego i jak ją robią.
„To, co najlepsze w fantasy”, pod redakcją Davida G. Hartwella i Kathryn Cramer, Zysk i S-ka, Poznań 2005.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.