„Schulzowską osobność, wspartą równie świetnym umysłem i iście wizjonerską filozofią literatury, posiada czeski pisarz Michal Ajvaz. Z całym naciskiem powiadam, że Ajvaz to najwybitniejszy obecnie pisarz Europy Środkowej”. Te zdania Jana Gondowicza z notki na okładce tomu zbierającego wiersze, opowiadania i wczesną powieść Michala Ajvaza wyglądać mogą na zwykłą prowokację, mająca na celu zainteresowanie potencjalnych czytelników książką mało u nas znanego pisarza. Rzecz w tym, że nie jest to zwykła, banalna prowokacja. Rzecz w tym, że wszelki znaki na niebie i ziemi wskazują, a zwłaszcza lektura książki Michala Ajvaza wykazuje dobitnie, że Gondowicz w swojej opinii wcale nie musi się mylić, co więcej: prawdopodobnie Gondowicz ma rację, a nawet jego ograniczenie się do obszaru Europy Środkowej uznać można za przesadnie i wcale zbytecznie skromne. Ajvaz bowiem to autor klasy światowej, autor najwybitniejszy z wybitnych, wielki talent i genialna pisarska osobowość, a to, że dopiero w roku 2005 czytelnicy polscy mogą zapoznać się z jego wierszami i prozą, to z jednej strony szczęście – że już jest choć część dzieła Ajvaza po polsku – z drugiej jednak zdziwienie i nawet żal – że ta część jest po polsku dostępna dopiero teraz. Nie łatwo z miejsca określić, co takiego jest w twórczości Michala Ajvaza, że natychmiast przykuwa ona uwagę, zmusza do myślenia i oczarowuje swoim bogactwem i wszechstronnością. Splot literackiej wyobraźni i ostrej jak brzytwa inteligencji? Na pewno. Wiedza i erudycja, które w efekcie dają niezwykle oryginalną teorię literatury, którą Ajvaz umiejętnie wplata w tkankę swoich opowiadań, a zwłaszcza w tekst powieści „Inne miasto”? To także. Umiejętność operowania nastrojem, liryzmem i groteską, będącymi w najlepszych miejscach tej prozy na takich wyżynach, że książka – i to wcale nie jest ujęcie metaforyczne – po prostu z wrażenia może wypaść z rąk oniemiałego z zachwytu czytelnika? Tak, to również. Poezja Ajvaza ma w sobie coś z dobrej prozy, proza jego ma wiele wspólnego z poezją, a całość przypomina największych: Lautreamonta, Kafkę, Borgesa. W jednym miejscu sam Ajvaz pisze nieco autoironicznie: „Nigdy w życiu nie napisałem żadnej książki, chociaż zawsze chciałem być pisarzem, ponieważ podobałby mi się taki rozkład dnia: rano pracować nad książką – wyobrażałem sobie, że byłoby to coś pomiędzy Fenomenologią ducha, Trzema muszkieterami i Pieśniami Maldorora (nie ma w tym nic śmiesznego!) – a po południu siedzieć w kawiarni, pić słodką kawę i obserwować przez szybę twarze przechodniów na ulicy jak rybki w akwarium. Teraz zaskoczony patrzyłem na książkę, na której okładce było moje nazwisko. Czyżby demony powoływały za nas do istnienia dzieła, o których marzyliśmy i których nie zdołaliśmy stworzyć?” Lektura obowiązkowa.
Michal Ajvaz, „Morderstwo w hotelu Intercontinental. Powrót starego warana. Inne miasto.” Przekład i posłowie Leszek Engelking. Pogranicze, Sejny 2005.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.